W grudniu 2003 roku ukazał się album dzięki któremu poznałem Machine Head. Z natury jestem bardzo skromną osobą ale jedno nie ulega wątpliwości – w przypadku muzyki mam “świetną intuicję co do złotych strzałów w ciemno”;) Jak w wielu innych przypadkach tak i tu spodobała mi się okładka. Taka mistyczna, tajemnicza, na swój sposób magiczna. Całe szczęście, że na MH trafiłem 10 a nie 12 lat temu bo wtedy, po kontakcie z Superchargerem, moja znajomość z zespołem szybko by się skończyła i pewnie po Through The Ashes Of Empires w ogóle bym nie sięgnął. Ale wyszło tak jak wyszło i dzięki temu moja przygoda z ekipą Flynna trwa do dziś. Nie zmienia to faktu, że Superchargera staram się omijać szerokim łukiem;) Wracamy do TTAOE. Bez wątpienia jest to materiał, który wgniata w fotel. Album zaczyna się i kończy w epicki sposób. Otwierający krążek “Imperium” poraża rozmachem Czytaj dalej Machine Head – Through The Ashes Of Empires