Wielu fanów Ironsów uważa, że tej płyty w ogóle nie powinno być i ogólnie etap z Bayleyem to jedna wielka pomyłka. Mojej skromnej osobie chyba słoń nadepnął na ucho bo tak się akurat składa, że The X Factora bardzo lubię. Ba! Uważam nawet, że jest o wiele lepszy od 2 poprzedzających go krążków nagranych jeszcze z Dickinsonem na wokalu. Blaze to nie Bruce ale to chyba dobrze, nie? Gość ma głos zupełnie inny, ale też ciekawy. Poza tym Dickinson jakoś nie pasuje mi do tego repertuaru. A jaki jest X Factor? Przede wszystkim długi, można by tu przyciąć, tam skrócić i byłoby lepiej ale tak też jest dobrze. Te prawie 71 minut to 11 rozbudowanych kompozycji mieszczących się w przedziale 4-11 minut. Najkrótszy i zarazem najbardziej żywiołowy jest tutaj “Man On The Edge” – świetny, dynamiczny killer koncertowy. Czytaj dalej Iron Maiden – The X Factor