Po nagraniu debiutu Morrison wraz z kolegami nie próżnował i w okresie „okołociążowym” wydał kolejny album. Oba krążki dzieli niecały rok zatem nie ma co oczekiwać rewolucji. Strange Days jest kontynuacją tego co zespół zaprezentował na The Doors. Chociaż…. nastały Dziwne Dni a wraz z nimi jakby trochę dziwniejsza odsłona grupy. Widać to już po okładce – cyrkowcy ale nie tacy jakich znamy z dzieciństwa, z występów na cyrkowej arenie, tylko jakby trochę szemrani, podejrzani. Nie ma tu też kolorystyki kojarzonej z tego rodzaju rozrywką. Zamiast niej mamy kupę szarości i czerń, wszystko to dodatkowo jest wypłowiałe, brudne także ekipa okładkowa bardziej przygnębia niż rozwesela. Podobnie jest z muzyką zamieszczoną na płycie. Mało tu aury pozytywnej, dużo za to ponurych, posępnych chwil. Już na starcie w „Strange Days” zespół atakuje słuchacza specyficznym klimatem, Czytaj dalej The Doors – Strange Days