Większość ludzi go nienawidzi, miesza z błotem, opluwa jadem, obrzuca gównem itp. A ja idę pod prąd i St. Anger bardzo lubię. Gdy człowiek odetnie się od myśli, że to Metallica, zespół, który nagrał klasyki thrashu, to od razu krążek lepiej wchodzi. Ciekawy jestem jak oceniliby płytę krytycy gdyby nagrała to inna kapela. Wracamy do tematu. St. Anger to ponad 75 minut czystego gniewu, agresji. Wszystko to podane jest na surowo, garażowo (ach ten Lars walący w śmietniki zamiast bębnów:). Album działa świetnie jako odmóżdżacz, mnie świetnie odstresowuje. Święty Gniew sunie niczym pociąg Intercity, królują tu głównie szybkie/bardzo szybkie tempa(np. „Frantic”, „Dirty Window”, ekspresowy „Purify”), czasem tylko zwalniamy na chwilę (np. „Some Kind Of Monster”). Czytaj dalej Metallica – St. Anger