Od tego albumu wszystko się zaczęło. Zakochany w twórczości Metalliki, po którą sięgnąłem jeszcze w podstawówce, zacząłem drążyć. Przeskoczenie z modemu na stałe łącze na przełomie wieków zdecydowanie mi to ułatwiło. Byłem wtedy na etapie grunge’u no ale ta Metallica… I solówka z “Fade To Black”, o której nie mogłem zapomnieć. Na forach internetowych zacząłem szukać jakiegoś rankingu/zestawienia najlepszych solówek thrashowych. W jednym z postów ktoś bardzo mocno sugerował, że to co w solówkach generował Hammett to jeden wielki syf i tylko “Tornado Of Souls” Megadeth się liczy. Nie pozostało mi nic innego jak tylko przesłuchać i ocenić samemu. Aż tak skrajnie bym do tego nie podchodził ale fakt faktem – “Tornado Of Souls” wgniotło mnie w fotel. Nagle okazało się, że oprócz ubóstwianej Mety są jeszcze inne kapele grające równie świetną Czytaj dalej Megadeth – Rust In Peace