Rosetta to bardzo szczególne zjawisko na scenie muzycznej ogółem ale również i w gatunku, w którym się obracają. Marzeniem chyba każdego młodego zespołu jest to aby dostać się ze swoim materiałem do dużej wytwórni, gdzie szansa na wypromowanie, wybicie się na szerokie wody jest zdecydowanie większa.
Ekipa Rosetty już to wszystko miała w dość mocnym Translation Loss a jednak “Quintessential Ephemera” jest już drugim (po “The Anaesthete”) albumem wydawanym własnymi środkami. W przyczyny takiego stanu rzeczy się nie zagłębiałem ale dla logicznie myślącego człowieka taki zabieg jest po części strzałem w stopę. Czytaj dalej Rosetta – Quintessential Ephemera →
“Wake/Lift” to z kilku względów “naj-” album w dorobku grupy z Pensylwanii. Primo: najtrudniej dostępny. W polskich sklepach sieciowych nie ma szans na jego zdobycie. W rodzimym internecie ciężko go spotkać, osobiście widziałem go kilka razy na Allegro. W paru sklepach internetowych bywa dostępny w opcji “dostawa >(tu wstaw jakąś dużą liczbę) dni”. Kilkukrotne próby zamówienia go kończyły się fiaskiem. Na Amazonie “Wake/Lift” osiąga kosmiczne ceny. Wszystko to jest o tyle dziwnie, że na stronie wytwórni krążek ten jest dostępny praktycznie od ręki i jedynym problemem jest to, że musi do nas przebyć drogę zza oceanu. Ale co to za problem w dzisiejszych czasach?;) Czytaj dalej Rosetta – Wake/Lift →
30 minut – pół godziny. Dużo a jednocześnie mało czasu, który można spędzić pijąc kawę w Starbucksie, jedząc fast food w McDonaldzie, opisując swój kolejny korpo-dzień na FB czy też Twitterze. Można również ten czas spędzić zupełnie inaczej – odcinając się od wszystkiego i poświęcając na obcowanie z nowym wydawnictwem Rosetty. W dobie gdy wszystko dąży do tego aby być jak najmniejsze, najszybsze i najkrótsze zespół wypuścił EPkę, która czasem trwania dorównuje pełnoprawnym albumom dzisiejszych “gwiazd”. 31:33 – bo tyle właśnie trwa Flies To Flame – podzielono na 4 utwory. Przyznam szczerze, że od dłuższego czasu nie śledziłem co się dzieje w szeregach ekipy z Filadelfii zatem info o EPce i wypuszczonym singlu (?) bardzo mnie ucieszyły. Czytaj dalej Rosetta – Flies To Flame →
Post metal jest gatunkiem cholernie niewdzięcznym do recenzowania. Nie ma tu przebojowych melodii, wpadających w ucho solówek, chwytliwych refrenów itp itd. Mamy tu natomiast utwory ciągnące się niczym “Moda Na Sukces”, wokale średnio nadające się do radia a i członkowie zespołów zazwyczaj są średnio “wyględni” i wstyd ich pokazać w TV. Jest jednak w tym gatunku jakaś magia, która niektórych przyciąga niczym magnes, innych zaś odpycha. Coś na zasadzie: kochaj albo rzuć;) Ja ten gatunek pokochałem kilka lat temu i do dziś pochłaniam w dużych ilościach od większości przedstawicieli tej sceny. Rosetta to jeden z najbardziej oryginalnych zespołów tej branży. Ciężko ich przyrównać do kogokolwiek – podobnie jak Minsk. A Determinism Of Morality to 3 album w dorobku kapeli z Filadelfii. Ameryki na nim nie odkrywa, stereotypów nie przełamuje tylko nadal robi swoje czyli jest podobnie jak na Galilean Satellites i Wake/Lift. Podobnie ale jakby inaczej. Czytaj dalej Rosetta – A Determinism Of Morality →
Rok 2005 był bardzo udany dla post metalu. Wtedy to właśnie ukazały się debiutanckie albumy Minska – Out of a Center Which is Neither Dead nor Alive i Rosetty – The Galilean Satellites, które wniosły wiele nowego do gatunku. Można powiedzieć, że były one powiewem świeżości i dowodem na to, że post metal jeszcze się nie skończył i wciąż jest w nim duże pole do popisu. Minsk skierował ten gatunek muzyki w rejony psychodeliczne, orientalne, plemienne, rytualne. Dużo ciężej sklasyfikować to co zrobiła Rosetta. Sami muzycy określają swoją twórczość jako metal dla astronautów. Coś w tym jest – ich muzyka jest kosmiczna a może raczej oderwana od naszego świata. I tak jak to jest zazwyczaj w przypadku czegoś obcego i nieznanego – trudno o miłość od pierwszego wejrzenia. The Galilean Satellites to materiał trudny i ciężki w odbiorze, przyswojeniu. Ściana dźwięków momentami opierająca się o kakofonię Czytaj dalej Rosetta – The Galilean Satellites →
The Anaesthete to czwarty album w dorobku Rosetty – amerykańskiej ekipy powstałej 10 lat temu w Filadelfii. Przez ten czas zespół nie wypracował sobie takiej renomy jak chociażby Isis czy Cult Of Luna. Nie zmienia to faktu, że Rosetta to jeden z najciekawszych i najbardziej intrygujących zespołów grających muzykę z pogranicza post metalu. The Anaesthete niczego w tej kwestii nie zmienia i tylko umacnia Rosettę w tej kategorii. Robi to dodatkowo w bardzo ciekawy sposób. Otóż album został nagrany za pieniądze zespołu – bez udziału wielkiej wytwórni. Na razie światło ujrzała tylko wersja cyfrowa. Wersja fizyczna ma się pojawić jeszcze w tym roku. Cyfrówkę zespół udostępnił m.in. w formacie mp3 i FLAC w formie “name your price” Czytaj dalej Rosetta – The Anaesthete →
Dobra muzyka 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu