Lombardo wyrzucony, Hanneman nie żyje – nie ma już Slayera. Araya z Kingiem powinni przejść na muzyczną emeryturę, założyć ciepłe kapcie i zająć się czymś innym. Dużo opinii o podobnym wydźwięku pojawiło się w Internecie przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Podobne żale wylewane są w niektórych recenzjach najnowszego dziecka Zabójcy – “Repentless”.
A jaka jest prawda? Prawda jak zwykle leży po środku;) Fakt faktem – Lombardo miał duży wkład w najlepsze albumy zespołu. Ale przecież i te nagrywane z Bostaphem na garach również dawały radę, nie? Podobnie sprawa wygląda z Jeffem. Facet był muzykiem nietuzinkowym ale w zespole było jeszcze 3 innych gości. Sam slayerowatego wagonika nie byłby w stanie pociągnąć nawet mimo najszczerszych chęci. Czytaj dalej Slayer – Repentless