Cult Of Luna słusznie uznawany jest za jeden z filarów post metalu. Dla wielu zespołów to co od lat robią Szwedzi jest wyznacznikiem i wzorem do naśladowania. Nic w tym dziwnego – każdy kolejny album Cult Of Luna to następna ich pozycja w post metalowej ekstraklasie i powód do szybszego bicia serca u fanów zespołu. Ci po świetnym “Vertikal” mogli mieć na prawdę spore apetyty.
Archiwa tagu: post metal
The Ocean
Niemcy to bardzo poukładany naród. Ich powiatowe/gminne drogi po wielu latach używania są w lepszym stanie niż nasze świeżo oddane do użytku autostrady. Nawet w przygranicznych, biednych landach wszystko jest niesamowicie poukładane, trawniki równo przystrzyżone i nigdzie nie widać śladów śmiecenia (chyba że przetoczyli się tamtędy nasi rodacy;). Ogólnie “Ordnung muss sein”. Powiedzenie to nie sprawdza się w przypadku berlińskiej grupy The Ocean, która wydaje się być idealnym przeciwieństwem niemieckiego ładu. A to dlaczego? Z prostej przyczyny: grupa powstała w 2000 roku i w tym czasie przez jej szeregi zdążyło się przetoczyć kilkadziesiąt osób. Jakby komuś tego było mało to zespół miał również problem z nazwą i dlatego często określany jest jako The Ocean Collective. Czytaj dalej The Ocean
Solstafir – Kold
Słuchając “Kold” trudno uwierzyć, że to dzieło nagrane przez zespół wywodzący się ze stylistyki black metalowej. Chociaż w muzyce praktycznie od zawsze obecna była ewolucja, której przykładami można sypać jak z rękawa, zatem i ten fakt da radę jakoś zaakceptować;)
“Kold” to album bardzo specyficzny. W serwisie rateyourmusic.com przypięto mu etykietkę “melancholijny”. I jest to chyba najlepsze określenie. Chociaż rozpoczynający całość “78 Days In The Desert” może wprowadzić słuchacza w błąd. Czytaj dalej Solstafir – Kold
Dirge
Dirge (ang.) – lament, zawodzenie, elegia, pieśń żałobna. Jest to również nazwa francuskiej grupy założonej w 1994 roku niedaleko Paryża. Trzeba przyznać, że nazwa zespołu idealnie obrazuje klimat jej twórczości. Ta bazuje głównie na kilku podgatunkach metalu: post-, sludge oraz doom. Jednak nie zamyka się tylko w tych ramach. W różnych fazach twórczości Dirge bez problemu odnaleźć można również elementy industrialu, drone, ambientu czy post rocka. Mimo ponad 20 lat obecności na scenie i bogatej dyskografii, zespołowi nie udało się zaistnieć na szerszym rynku i zdobyć popularności Neuroris, Isis czy też Cult Of Luna, do których często jest porównywany. Nie jest to jednak idealne porównanie ponieważ styl Dirge jest bardziej hermetyczny, skondensowany i jednolity od wyżej wymienionych. Dodatkowo na przestrzeni lat ewoluował i ich twórczość z lat 90tych dość znacznie różni się od tego co grupa prezentuje obecnie. Czytaj dalej Dirge
Callisto
Skandynawia od lat słynie przede wszystkim z ekstremalnych odmian metalu (głównie z przedrostkiem „black”). Jednak raz na jakiś czas trafiają się również perełki z nieco lżejszej odsłony tego gatunku jakim jest np. post metal. Szwedzi mają Cult Of Luna. Finowie zaś Callisto. Zespół powstał w 2001 roku w Kokkoli. Od lat jednak jego bazą jest Turku. Na chwilę obecną w skład grupy wchodzi 7 muzyków, na koncertach pojawia się dwóch dodatkowych. Styl Callisto często określany jest jako wypadkowa takich filarów gatunku jak Neurosis, Cult Of Luna i Pelican. Stwierdzenie to nie jest do końca trafne. Grupie najbliżej do ich kolegów ze Szwecji ale i tak różnice są dość znaczne, zwłaszcza w późniejszych latach działalności. W wypadku Finów nietypowe jest już to, że jest to zespół chrześcijański i religijna tematyka często pojawia się w tekstach utworów. Te, podobnie jak w przypadku znacznej części post metalowych grup, są krótkie, zwięzłe i mają raczej charakter symboliczny – dodatku do muzyki. Proporcja ta uległa zmianie wraz z ewolucją stylu grupy. Zespół zadebiutował już w roku powstania wypuszczając na rynek singiel „Dying Desire”. Rok później ukazała się EPka „Ordeal Of The Century” zawierająca 5 utworów. Na pierwszy studyjny album trzeba było czekać jeszcze 2 lata. Czytaj dalej Callisto
Minsk – Out Of A Center Which Is Neither Dead Nor Alive
Rok 2005 był świetny dla fanów post metalu. Światło dzienne ujrzały wtedy 2 bardzo interesujące debiuty, jedne z najlepszych w historii gatunku.
Rosetta ze swoim “The Galilean Satellites” przenosiła słuchacza w muzyczną podróż przez niezbadane rejony jakiejś odległej galaktyki.
W zupełnie innym kierunku poszedł Minsk ze swoim “Out Of A Center Which Is Neither Dead Nor Alive”. Czytaj dalej Minsk – Out Of A Center Which Is Neither Dead Nor Alive
Intronaut – The Direction Of Last Things
Intronaut jest jednym z ciekawszych i najbardziej oryginalnych przedstawicieli sceny sludge/post/progressive metal. Zatem z wielką niecierpliwością czekałem na premierę “The Direction Of Last Things”.
Apetyt skutecznie podsyciły dwie albumowe zapowiedzi w postaci “Fast Worms” oraz “Digital Gerrymandering”. Praktycznie od samego początku pierwszego z nich było wiadomo, że w ekipie Intronaut nie zaszły jakieś przełomowe zmiany i ich charakterystyczny styl nie uległ wielkiej rewolucji. Czytaj dalej Intronaut – The Direction Of Last Things
Solstafir – Otta
Z ekipą Solstafir pierwszy raz zetknąłem się na początku tego roku przeglądając zestawienia najlepszych płyt metalowych wydanych w 2014 roku. Jedno z nich było zbiorcze, dotyczyło wszystkich gatunków metalu.
“Otta” była w nim bardzo wysoko. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to niesamowita okładka: z pozoru prosta, banalna i w zasadzie niczym nie wyróżniająca się ale jednocześnie intrygująca i na swój sposób magiczna. Tak samo jest z muzyką zawartą na krążku, po który sięgnąłem głównie ze względu na to, że otagowany był pięknymi słowami “post metal”, które działają na mnie jak magnes. Czytaj dalej Solstafir – Otta
Rosetta – Quintessential Ephemera
Rosetta to bardzo szczególne zjawisko na scenie muzycznej ogółem ale również i w gatunku, w którym się obracają. Marzeniem chyba każdego młodego zespołu jest to aby dostać się ze swoim materiałem do dużej wytwórni, gdzie szansa na wypromowanie, wybicie się na szerokie wody jest zdecydowanie większa.
Ekipa Rosetty już to wszystko miała w dość mocnym Translation Loss a jednak “Quintessential Ephemera” jest już drugim (po “The Anaesthete”) albumem wydawanym własnymi środkami. W przyczyny takiego stanu rzeczy się nie zagłębiałem ale dla logicznie myślącego człowieka taki zabieg jest po części strzałem w stopę. Czytaj dalej Rosetta – Quintessential Ephemera
Rosetta – Wake/Lift
“Wake/Lift” to z kilku względów “naj-” album w dorobku grupy z Pensylwanii. Primo: najtrudniej dostępny. W polskich sklepach sieciowych nie ma szans na jego zdobycie. W rodzimym internecie ciężko go spotkać, osobiście widziałem go kilka razy na Allegro. W paru sklepach internetowych bywa dostępny w opcji “dostawa >(tu wstaw jakąś dużą liczbę) dni”. Kilkukrotne próby zamówienia go kończyły się fiaskiem. Na Amazonie “Wake/Lift” osiąga kosmiczne ceny. Wszystko to jest o tyle dziwnie, że na stronie wytwórni krążek ten jest dostępny praktycznie od ręki i jedynym problemem jest to, że musi do nas przebyć drogę zza oceanu. Ale co to za problem w dzisiejszych czasach?;) Czytaj dalej Rosetta – Wake/Lift