W przypadku tego wydawnictwa będzie krótko, zwięźle i na temat.
Lubię Nirvanę. W moim życiu był okres, w którym niemiłosiernie katowałem “Nevermind”, “Incesticide” i troszkę później “In Utero”. Do dziś praktycznie bezkrytycznie podchodzę do tych wydawnictw (chociaż zdaję sobie sprawę, że krytyczne recenzje mają bardzo dużo racji) i uznaję unplugged Nirvany za jeden z lepszych jakie kiedykolwiek powstały. Czytaj dalej Kurt Cobain – Montage Of Heck: The Home Recordings