Nie od dziś wiadomo, że Mark Lanegan to człowiek wyjątkowo zapracowany i można go usłyszeć praktycznie każdego roku – jak nie w solowym wydawnictwie to jako zespół, kooperacja lub gościnny występ u innego artysty. W październiku zeszłego roku ukazał się “Somebody’s Knocking” i już wtedy wiadomo było, że Lanegan pracuje nad kolejnym materiałem, którego premierę zaplanowano na maj 2020. Czytaj dalej Mark Lanegan – Straight Songs Of Sorrow
Archiwa tagu: mark lanegan
Mark Lanegan – Somebody’s Knocking
Ostatnio zastanawiałem się kiedy nastąpi mój osobisty przesyt twórczością Marka Lanegana. W końcu od powrotu studyjnego w 2012 roku artysta wydał łącznie 10 albumów: 5 autorskich/z zespołem, 3 kooperacyjne i po 1 z nagraniami archiwalnymi i remixami. Dużo? I tak i nie bo jak do tej pory ilość szła w parze z jakością Czytaj dalej Mark Lanegan – Somebody’s Knocking
Mark Lanegan – Houston: Publishing Demos 2002
Pewnie wielu artystów chciałoby nagrać materiał na poziomie, który prezentowany jest na “Houston”. Sytuacja ta jest o tyle ciekawa, że album ten jest tylko zbiorem demówek. W czasie słuchania w ogóle tego nie czuć. Co więcej – “Houston” można uznać za jedno z lepszych wydawnictw w solowym dorobku Lanegana. Dwanaście utworów znajdujących się na płycie zostało zarejestrowanych w kwietniu 2002 roku. Czuć w nich wyraźnie klimat wydanego rok wcześniej “Field Songs” i trochę mniej “Scraps At Midnight” z 1998 roku. Czytaj dalej Mark Lanegan – Houston: Publishing Demos 2002
Mark Lanegan – Gargoyle
Mark Lanegan jest artystą bardzo płodnym. Systematycznie raczy swoich fanów nowymi albumami studyjnymi. W międzyczasie wypuszcza różnego rodzaju składanki z demami, udziela się w innych projektach i gościnnych występach. Jak do tej pory ta ilość zawsze szła w parze z jakością. A jak jest tym razem?
Przyznaję się bez bicia, że w przypadku Lanegana nie próbuję zachowywać nawet resztek obiektywizmu. Czytaj dalej Mark Lanegan – Gargoyle
Mark Lanegan – Phantom Radio
Przyznam szczerze, że z każdą kolejną płytą coraz bardziej szanuję Lanegana. Po etapie grunge’a, który ze Screaming Trees nie był w zasadzie czysto grunge’owy nadszedł czas solowy – również oparty głównie o gitary. Po nim nadeszły eksperymenty, współprace z artystami z totalnie innych gatunków. Odcisnęło to piętno na solowej dyskografii Marka. Od Bubblegum artysta zaczął mocno eksperymentować i kombinować. Jest to dowodem na to, że Lanegan to nie tylko genialny: “przepity i przepalony” głos ale również głowa pełna pomysłów i przede wszystkim otwarta na nowe horyzonty. Szczytem tej otwartości był jak do tej pory Blues Funeral ale po premierze Phantom Radio może on zostać zdetronizowany. I nie chodzi tu o poziom muzyczny tylko raczej odskok od tego co Lanegan robił do tej pory. Prawda jest taka, że praktycznie od samego początku wiemy, że to on a nie kto inny. Ale… Czytaj dalej Mark Lanegan – Phantom Radio
Mark Lanegan – The Winding Sheet
Dość szybko Mark Lanegan doszedł do wniosku, że jego ambicje muzyczne sięgają zdecydowanie dalej niż twórczość tworzona z macierzystą formacją – Screaming Trees. I bardzo dobrze. Dzięki temu przez ponad 20 lat solowej twórczości Lanegana w ręce fanów wpadło kilka na prawdę bardzo dobrych krążków głównie z kategorii rock/blues/alternatywa. Zaliczyć do nich z pewnością można debiutancki album czyli właśnie The Winding Sheet. Już od pierwszych dźwięków otwierającego album “Mockinbird” słychać, że jest to zdecydowanie coś więcej niż grunge, którego w czystej postaci trzeba by chyba z lupą szukać;) Przez utwór, oprócz “normalnego sprzętu”, przewija się gitara akustyczna oraz pianino(w małych ilościach). Drugi na track liście – “Museum” to już totalnie inna bajka. Mamy tu do czynienia z typowo akustycznym graniem: skromnym w formie ale bardzo bogatym w treści. Czytaj dalej Mark Lanegan – The Winding Sheet
Mark Lanegan – Scraps At Midnight
“Sixteeeeeeeeeeeeeen” – przeciąga dość mocno Mark Lanegan w otwierającym album “Hospital Roll Call”. Jest to jedyny tekst pojawiający się w tym praktycznie instrumentalnym utworze. Liczba nie jest przypadkowa – podobno taki numer miał pokój, w którym mieszkał wokalista podczas któregoś z kolei odwyku. Po niecałych 3 minutach słuchaczowi również przydałby się odwyk. Utwór silnie uzależnia już od pierwszych dźwięków. Mi osobiście kojarzy się on z filmami Quentina Tarantino, klimatem Pulp Fiction i Ameryki sprzed 30-40 lat. Co by nie było – dźwięki gitary hipnotyzują, nie potrafię jak normalny człowiek przesłuchać tego utworu raz i przejść do dalszej części płyty. Zawsze co najmniej 2 razy “niechcąco” wciska mi się Repeat:) Gdy w końcu udaje mi się wyrwać ze szponów “Hospital Roll Call” pozostaje jeszcze 9 innych utworów do odsłuchania. Czytaj dalej Mark Lanegan – Scraps At Midnight
Mark Lanegan – Blues Funeral
Screaming Trees znam już od jakiegoś czasu jednak po solową twórczość Lanegana sięgnąłem stosunkowo niedawno bo dopiero kilka miesięcy po premierze Blues Funeral. Album kojarzyłem z wielu bardzo pochlebnych recenzji ale jakoś nie czułem parcia na poznanie „co tam jest w środku”. Akurat w domu zaczęły mi się kumulować krążki Screaming Trees więc w końcu doszedłem do wniosku, że chyba jednak trzeba poznać Marka w wersji solo. Padło na towar na czasie czyli właśnie Blues Funeral. Od pierwszego przesłuchania minęło może z 2-3 miesiące a ja zdążyłem już przeżyć kilka etapów fascynacji tym wydawnictwem. Tak ponurego, mrocznego, przygnębiającego, depresyjnego Czytaj dalej Mark Lanegan – Blues Funeral