Wielokrotnie wspominałem już, że nie jestem wielkim fanem koncertówek. Są jednak takie wydawnictwa, które powinno się znać a nawet posiadać w swojej kolekcji.
Pierwszym z brzegu przykładem może być “Live At The Gorge 05/06” Pearl Jam. Warto wspomnieć też o genialnych koncertach bez prądu, które zagrały Nirvana i Alice In Chains oraz z naszego podwórka: Hey i Kult. I to byłaby większość wydawnictw tego typu, które posiadam w swojej kolekcji. Czytaj dalej Kazik Na Żywo – Ostatni Koncert W Mieście →
Debiut KNŻ ciężko nazwać pełnoprawnym wydawnictwem studyjnym. Niby wszystko jest jak trzeba ale nie do końca, nawet napis na okładce zdradza, że projekt nie uformował się jeszcze do końca. Dla mnie krążek ten jest bardzo udaną składanką: są tu przeróbki utworów solowych Kazika, Kultu, covery: Dead Kennedys (“Kalifornia Ponad Wszystko”) oraz Zaciera (“Odpad Atomowy”) oraz kilka kawałków premierowych. Wszystko to podane jest w bardzo smacznym, gitarowym sosie. W takiej konwencji najwięcej zyskują kazikowe solówki, które w większości brzmią o wiele lepiej niż pseudo-rapowe oryginały. Chyba najlepszym przykładem będzie tu “Świadomość” – utwór o wiele bardziej dynamiczny i agresywny niż jego wersja “podstawowa”, która u Kazika solo ginęła w tłumie. Czytaj dalej Kazik Na Żywo, Ale W Studio →
Przepis na, moim zdaniem, dobrą płytkę koncertową: bierzesz największe klasyki w dorobku, nie odwalasz lipy przed ludźmi, którzy przyszli na koncert i grasz długo, najlepiej z bisami. Ponadto nie grzebiesz za dużo przy nagraniu żeby efekt końcowy nie brzmiał jak studyjne dzieło no i istnieje wtedy duże prawdopodobieństwo, że będzie z tego co najmniej dobra koncertówka. Tak przynajmniej jest w w wypadku Kazika Na Żywo a właściwie Kaenżetu. Na Występie są największe klasyki kapeli, ewidentnie brakuje mi tu tylko “Co Się Z Tobą Stanie…” i może jeszcze “Stałem Się Sprawcą…” ale to bardziej ze względu na “poszli!”:) Oprócz utworów formacji macierzystej mamy tu też kawałki z solowej twórczości Kazika jak np. “12 Groszy”, “Maciek, Ja Tylko Żartowałem”, “Jeszcze Polska” czy “Ja Tu Jeszcze Wrócę” oraz “Krzesło Łaski” z płyty z melodiami Weilla. Czytaj dalej Kazik Na Żywo – Występ →
Żeby było ciekawiej – zacznę od minusów. A tych jest 7: całkowicie niepotrzebna, wciśnięta na chama koncertowa wersja “Artystów” oraz 6 przerywników muzycznych, które za pierwszym razem śmieszą a z każdym kolejnym przesłuchaniem wzbudzają coraz większe zażenowanie. A żeby było jeszcze gorzej to zrobiono z nich osobne tracki i wobec tego utworów na płycie mamy 25 o łącznym czasie trwania w okolicach 76 minut. Jakby to wyrzucić to kawałków byłoby 18 a i czas trwania zmieściłby się w jakichś rozsądnych granicach. A jaki jest LMDLM? Inny niż PPP ale też bardzo dobry. Nie brakuje mu ciężaru jak np. w “Legendzie Ludowej” czy bardzo fajnym, dynamicznym “Mój Dom To Moja Twierdza” ale pojawiają się też inne – bardziej kombinowane klimaty np. w utworze tytułowym czy genialnym coverze Grześkowiaka “W Południe”. Czytaj dalej Kazik Na Żywo – Las Maquinas De La Muerte →
Żeby nie było, że dołączyłem do frontu robiącego nagonkę na biednego i Bogu ducha winnego Kazika to dziś recenzja najlepszego albumu KNŻ – Porozumienie Ponad Podziałami. A co my tu mamy? Prawie godzinę świetnej muzyki w wersji hard. Ciężar, żywioł, Kazik w świetnej formie: zarówno wokalnej jak i tekstowej, reszta składu dorównująca mu poziomem muzycznie. Właśnie z PPP pochodzi chyba najbardziej znany utwór KNŻ – “Tata Dilera”. Swoją drogą bardzo prawdziwy. A poza tym? Jest tu też najlepsza ze wszystkich wersja “Konsumenta”. Miażdżąca jak walec, szybka niczym TGV. Troszkę wolniejszy muzycznie od TGV z Kazikiem nawijającym niczym InterCity jest “Stałem Się Sprawcą Zgonu…” z kultowym “POSZLI!”:) Poziomem nie ustępuje im “Co Się Z Tobą Stanie…” ze świetnymi gitarami w klimatach Rage Against The Machine oraz prawie metalowy “Wierszyk Z Daleka”. Czytaj dalej Kazik Na Żywo – Porozumienie Ponad Podziałami →
Bardzo lubię KNŻ: wszystkie ich płyty – są świetne, koncerty – jeszcze nigdy nie odwalili na nich pańszczyzny. Z wielką nadzieją na coś wspaniałego czekałem na ich nowe wydawnictwo. W końcu minęło już 12 lat od LMDLM. I co? I cholernie się zawiodłem… Nie ma tu ani świeżości z “Na Żywo Ale W Studio”, ani ciężaru z “PPP” ani odrobiny szaleństwa z “LMDLM” ani żywiołości z koncertówki. Jałowizną jedzie tu na kilometr: zarówno muzycznie jak i wokalnie. Część utworów brzmi jak odrzuty Kultu z Hurra!, w części Kazik brzmi jak za czasów Poligono Industrial czyli “nie chce mi się śpiewać”. Tekstowo też rewelacji nie ma, zero polotu. Czytaj dalej Kazik Na Żywo – Bar La Curva / Plamy Na Słońcu →
Dobra muzyka 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu