Chyba żaden polski album na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat nie miał tak dobrej promocji jak “Zaraza”. W całej tej sytuacji najśmieszniejsze jest to, że promocja ta wcale nie była zamierzona i została wygenerowana przez przypadek. Wszystko zaczęło się krótko po premierze utworu zapowiadającego album – “Twój Ból Jest Lepszy Niż Mój”. Czytaj dalej Kazik – Zaraza
Archiwa tagu: kazik
Kazik & Kwartet Proforma – Tata Kazika Kontra Hedora
W “Białej Księdze Kultu” oraz kilku innych miejscach Kazik wspominał, że cały materiał stworzony przez jego ojca został już wyeksploatowany na “Tacie Kazika” i “Tacie 2” zatem nie ma szans na część trzecią.
Jakiś czas temu okazało się to być nieprawdą – jednak gdzieś teksty Stanisława Staszewskiego jeszcze były i jego syn postanowił je opublikować. W momencie pojawienia się tej informacji serca fanów Kultu z pewnością zabiły szybciej. Czytaj dalej Kazik & Kwartet Proforma – Tata Kazika Kontra Hedora
Kazik – Oddalenie
Oddalenie to trzeci album w solowej dyskografii Kazika i jednocześnie ostatni, na którym skupia się on praktycznie tylko na rapie. Jest to najbardziej oryginalny i specyficzny krążek w dorobku artysty. Co to znaczy? Najlepiej sami posłuchajcie – gwarantuję Wam niezapomniane przeżycia;) Oddalenie to mieszanka rzeczy na prawdę ambitnych z totalnymi eksperymentami i tworami, które mogły powstać chyba tylko i wyłącznie na wspomagaczach. Ambitne? Eksperymentalne? Proszę bardzo! W tamtych czasach Kazik był w szczytowej formie tekstowej i na Oddaleniu udało mu się popełnić takie perełkę jak chociażby “Łysy Jedzie Do Moskwy”(idealny komentarz do sytuacji zaistniałej w okresie powstawania krążka). Niczego nie brakuje też “Błagam Was”, “Czy Wy Nas Macie Za Idiotów”, “Wewnętrzne Sprawy” czy też “Komisariat 63 Brooklyn”. Czytaj dalej Kazik – Oddalenie
Kazik – Czterdziesty Pierwszy
Zmęczenie materiału, kryzys wieku średniego czy kie licho? Takie były moje pierwsze przemyślenia po usłyszeniu tego albumu. Z każdym kolejnym przesłuchaniem było coraz lepiej ale nie zmienia to faktu, że wobec Czterdziestego Pierwszego mam mieszane uczucia. Tak jak jeszcze Melassy dawało się w miarę słuchać w całości i trzymało się to kupy tak tutaj mam bardzo dużo “ale”. Po pierwsze: ilość materiału. Mamy tu 24 utwory, łącznie ponad 2 godziny grania. Problemu nie byłoby gdyby materiał był równy. Ale nie jest. Cholernie nie jest. Utwory na prawdę fajne przeplatają się ze średniakami i gniotami. Panuje tu stylistyczny burdel. Momenty typowo “solowokazikowe” mieszają się ze stylistyką jego albumów z coverami Waitsa i Weilla. Tekstowo też bywa różnie. Czytaj dalej Kazik – Czterdziesty Pierwszy
Kazik – Melassa
Pierwsze co rzuca się w oczy to turpistyczna okładka. Mam w domu ponad 500 płyt, kojarzę okładki kolejnych kilku tysięcy i ta ma zdecydowanie najbrzydszą poligrafię (w moim rankingu nie uwzględniam Cannibal Corpse – oni są poza wszelką kolejnością). No ale ja się nie znam i pewnie tak miało być. Poza tym “you can’t judge book by looking at the cover”. Więc czas przejść do tego co mamy w środku czyli do krążka. I tu kolejny zonk bo co do niego też mam mieszane uczucia. Melassa jest składowo kontynuacją 12 Groszy, czyli tu też mamy stylistyczny burdel bez ładu i składu, jedno przeplata się z drugim, trzecie z czwartym itd. plus do tego bardzo fajny początek albumu – intro połączone z kawałkiem tytułowym (“zespół nazywa się Melassa i powstał dziś rano”:). Czytaj dalej Kazik – Melassa
Kazik – 12 Groszy
Czy jest ktoś kto nie chciał zadać Kazikowi pytania: “Jak powstają twoje teksty”?:) Ach co to jest za album. Totalny muzyczny burdel. Od rocka po zapędy hip hopowe. Totalny tekstowy burdel. O wszystkim i o niczym. Chaos kompletny, momenty ambitne jak i takie, którym do ambicji daleko. Ale nie wywołują one zażenowania, raczej uśmiech na twarzy. 15 lat po premierze nic się nie zmieniło, słuchając 12 Groszy nadal zamiast irytacji w niektórych momentach mam cały czas banana od ucha do ucha i dziesiątki wspomnień w jakiś sposób związanych z tym wydawnictwem. W 1997 roku album Kazika narobił dużego zamieszania – wszyscy chodzili i nucili sobie refren utworu tytułowego pod nosem, człowiek miał akurat 12 lat, znał tekst na pamięć, nie wiedział za bardzo o co chodzi w niektórych miejscach ale to się nie liczyło. Czytaj dalej Kazik – 12 Groszy
Kazik Na Żywo – Las Maquinas De La Muerte
Żeby było ciekawiej – zacznę od minusów. A tych jest 7: całkowicie niepotrzebna, wciśnięta na chama koncertowa wersja “Artystów” oraz 6 przerywników muzycznych, które za pierwszym razem śmieszą a z każdym kolejnym przesłuchaniem wzbudzają coraz większe zażenowanie. A żeby było jeszcze gorzej to zrobiono z nich osobne tracki i wobec tego utworów na płycie mamy 25 o łącznym czasie trwania w okolicach 76 minut. Jakby to wyrzucić to kawałków byłoby 18 a i czas trwania zmieściłby się w jakichś rozsądnych granicach. A jaki jest LMDLM? Inny niż PPP ale też bardzo dobry. Nie brakuje mu ciężaru jak np. w “Legendzie Ludowej” czy bardzo fajnym, dynamicznym “Mój Dom To Moja Twierdza” ale pojawiają się też inne – bardziej kombinowane klimaty np. w utworze tytułowym czy genialnym coverze Grześkowiaka “W Południe”. Czytaj dalej Kazik Na Żywo – Las Maquinas De La Muerte