Wczoraj szukając pewnego krążka zlokalizowanego w drugiej „linii zabudowy” mojej kolekcji w łapki wpadł mi inny album. Momentalnie zapomniałem czego szukałem i w moim odtwarzaczu wylądował Ill Communication. Krążek ten poznałem w 1998 roku, kilka miesięcy po premierze Hello Nasty. Tak jak HN kojarzyłem z kilku utworów promowanych w mediach tak IC kupiłem totalnie w ciemno – pierwszy raz w życiu. I to jeszcze za kosmiczną (jak dla dziecka) cenę bo chyba 59,99zł. Pierwsze przesłuchanie i szok, szczęka na ziemi. Na HN Beastie Boysi momentami trochę za bardzo eksperymentowali, odjeżdżali od „właściwej drogi”. Ill Communication nastomiast jest tym co do dziś najbardziej cenię w ich twórczości: trochę „rasowego” hh, odrobina hardcore’u, kilka świetnych instrumentali, coś co można by podciągnąć pod rocka + elementy dodatkowe. Czytaj dalej Beastie Boys – Ill Communication