Czerwcowy koncert Tworzywa na szczecińskiej Łasztowni oraz sierpniowy w Filharmonii były doskonałą okazją do wielkiej powtórki z dyskografii artysty i wszelkich projektów, w których brał udział. I portfolio jest tutaj wyjątkowo szerokie ponieważ po typowo hiphopowych początkach nadszedł czas na eksperymenty brzmieniowe oraz stworzenie wraz z bratem i kilkoma innymi muzykami Tworzywa. Czytaj dalej Fisz Emade Tworzywo – Ballady I Protesty
Archiwa tagu: hip hop
Everlast – Whitey Ford’s House Of Pain
Erik Schrody jest postacią niezwykle ciekawą. Na przestrzeni 3 albumów studyjnych w znacznym stopniu przyczynił się do wypromowania i zbudowania legendy House Of Pain. Co ciekawe – studyjna kariera HOP zamyka się w 4 latach, natomiast Everlast solowo na scenie występuje już od ponad 2 dekad. Czytaj dalej Everlast – Whitey Ford’s House Of Pain
Cypress Hill – Elephants On Acid
Mój etap fascynacji hip hopem przypadł na okolice przełomu wieku kiedy to ekipa Cypress Hill najlepsze lata miała już za sobą. I tak jak wydany w 2000 roku “Skull & Bones” przynosił jeszcze sporo dobrej muzyki i powiew świeżości w postaci “kościstego dysku”, tak dalej było już zdecydowanie gorzej. “Stoned Riders” był nijaki i praktycznie całkowicie zatracił ducha zespołu, “Till Death…” prezentował się jeszcze słabiej. Czytaj dalej Cypress Hill – Elephants On Acid
Łona i Webber – Nawiasem Mówiąc
Na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie wspominałem o mojej dawnej przygodzie z polskim hip hopem: o tym, że to już przeszłość i dziś tylko Łona z Webberem, OSTRy i Eldo są w stanie przyciągnąć moją uwagę. I że nawet na ich wydawnictwa nie czekam z niecierpliwością tylko sięgam po jakimś czasie – bardziej z sentymentu do dawnych czasów niż czystej ciekawości.
No i faktycznie z OSTRym i Eldo tak jest. Jeśli natomiast chodzi o reprezentantów Szczecina to kilka tygodni temu zdałem sobie sprawę z tego, że każdy ich kolejny album wywołuje u mnie reakcję podobną jak u psa Pawłowa. Czytaj dalej Łona i Webber – Nawiasem Mówiąc
O.S.T.R. – Życie Po Śmierci
W moim dotychczasowym życiu miałem krótki etap fascynacji rapem. Do dziś bardzo chętnie wracam do takich ekip jak Beastie Boys, House Of Pain czy Gang Starr.
Przekopałem też dużą część polskiej sceny. O większości z tych projektów na szczęście zdążyłem zapomnieć już dawno temu. Są jednak 3 osoby, których poczynania śledzę do dziś: Łona, Eldo i Ostry. Czytaj dalej O.S.T.R. – Życie Po Śmierci
O.S.T.R. – Podróż Zwana Życiem
Mimo tego, że od małego interesowałem się głównie graniem gitarowym to jednak w moim życiu znalazł się czas na przygodę z polskim hip hopem. Krótką bo krótką ale intensywną;) Przekopałem większość naszej rodzimej sceny. Zadanie było o tyle łatwe, że na przełomie wieków (i lekko po) nie było takiego nawału różnego rodzaju “artystów” i jeśli coś już wychodziło na światło dzienne to zazwyczaj było dobre. Ale ile można słuchać o tym, że życie jest ciężkie, szare, bure i ponure? Na tle reszty sceny wyróżniało się kilka osób: Fisz, Eldo (a przed jego solową karierą Grammatik), Łona i właśnie O.S.T.R. Po prawie 15 latach od mojego boomu na polski hip hop pozostali tylko oni, tylko do nich wracam i ich kariery śledzę – z głównym naciskiem na Eldo i Łonę Czytaj dalej O.S.T.R. – Podróż Zwana Życiem
Kazik – Oddalenie
Oddalenie to trzeci album w solowej dyskografii Kazika i jednocześnie ostatni, na którym skupia się on praktycznie tylko na rapie. Jest to najbardziej oryginalny i specyficzny krążek w dorobku artysty. Co to znaczy? Najlepiej sami posłuchajcie – gwarantuję Wam niezapomniane przeżycia;) Oddalenie to mieszanka rzeczy na prawdę ambitnych z totalnymi eksperymentami i tworami, które mogły powstać chyba tylko i wyłącznie na wspomagaczach. Ambitne? Eksperymentalne? Proszę bardzo! W tamtych czasach Kazik był w szczytowej formie tekstowej i na Oddaleniu udało mu się popełnić takie perełkę jak chociażby “Łysy Jedzie Do Moskwy”(idealny komentarz do sytuacji zaistniałej w okresie powstawania krążka). Niczego nie brakuje też “Błagam Was”, “Czy Wy Nas Macie Za Idiotów”, “Wewnętrzne Sprawy” czy też “Komisariat 63 Brooklyn”. Czytaj dalej Kazik – Oddalenie
Eldo – Chi
Moja fala fascynacji hip hopem już dawno temu przeminęła z wiatrem. Po krótkim zauroczeniu powróciłem do korzeni czyli grania gitarowego. W moim „menu” pozostało jednak kilku artystów, których cenię i szanuję: Łona czy też OSTRy i Fisz z pierwszych płyt. Grono to uzupełnia Eldo. Fakt faktem – jest wielu innych raperów mających lepszy flow i „bardziej bujające” bity ale jedno jest pewne – Eldoka jest jednym z najlepszych tekściarzy w branży. Każdy kolejny krążek jego autorstwa wywołuje troszkę szybsze bicie serca. Nie jest to taki szał jak w czasach Eternii i 27 no ale sentyment do starych czasów pozostał i po jego nowe albumy sięgam z ciekawością. Poprzednie Zapiski… jakoś specjalnie mi nie podeszły zatem do Chi, na który przyszło nam trochę poczekać, podchodziłem z lekkim dystansem. Okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie. Jeśli ktoś spodziewał się przełomu i czegoś zupełnie nowego ten srogo się zawiedzie. Najnowszy album Eldo to esencja tego co najlepsze w artyście. Czytaj dalej Eldo – Chi
Everlast – Whitey Ford Sings The Blues
Pewnie większości ludzi Everlast kojarzy się z firmą odzieżową. Ale… W latach 90tych istniał bardzo specyficzny skład hip hopowy zwący się House Of Pain. Everlast był jego motorem napędowym. Już coś świta? Pewnie tak. W 1996 ekipa HOP zakończyła swoją działalność ale Everlast nie porzucił kariery muzycznej, którą solowo zaczął w 1990 roku. Ba! Poszerzył nawet horyzonty. Whitey Ford Sings The Blues to podróż od klasycznego hip hopu poprzez rock, mieszankę jednego z drugim, skity i cholera wie co jeszcze. Także zestaw całkiem nonszalancki. Ale w praktyce sprawdza się co najmniej dobrze. Najlepiej wypadają momenty, w których Everlast “sięga po gitarę” oraz łączy rocka z hip hopem. Takie np. “Ends”, “What It’s Like”, “Get Down”, “7 Years” to istne radiowe hity. Swego czasu “What It’s Like” pojawił się nawet na listach przebojów ale chyba poza USA wielkiego zamieszania na nich nie zrobił. Czytaj dalej Everlast – Whitey Ford Sings The Blues
Eminem – The Marshall Mathers LP 2
W życiu (prawie) każdego człowieka jest taki piękny okres kiedy to nie ma się praktycznie żadnych zmartwień. A jeśli już jakieś się trafi to zazwyczaj dotyczy nauki albo tego, że jeszcze nie wszystko nam wolno bo jesteśmy niepełnoletni. Okres ten zwie się “liceum”:) W moim przypadku te piękne lata przypadły na złoty okres kariery Eminema. Kiedy rozpoczynała się moja przygoda z ogólniakiem w mediach hulały przeboje z The Marshall Mathers LP. W LO załapałem się jeszcze na The Eminem Show oraz Encore w okolicach matury. Później raper trochę przygasł, moje zainteresowanie jego twórczością również. Wróciłem do zdecydowanie cięższych klimatów odstawiając Eminema w kąt. Bez echa przeleciały przeciętne Relapse i Recovery. Czasami wracałem do 3 pierwszych wydawnictw ale informacje o karierze Eminema totalnie przestały mnie interesować. Czytaj dalej Eminem – The Marshall Mathers LP 2