Dziś z rana miałem ochotę na coś innego, coś czego bardzo dawno nie słuchałem. Padło na RATM i ich Evil Empire. Po nagraniu świetnego debiutu zespół mógł pójść za ciosem i nagrać swego rodzaju Debiut 2, wciągnąć kupę kasy of fanów i jednocześnie pewnie zjeść swój ogon. Była jeszcze druga opcja: stworzyć zupełnie coś innego. No i tak wyszło. Debiut i Evil Empire są jak Kozi Wierch i Wołowiec – niby te same góry ale jednak zupełnie inne. Kiedyś puściłem znajomemu oba wydawnictwa. Na temat EE powiedział coś w stylu: fajna demówka, wypuścili te kawałki na płycie? Coś w tym jest. RATM brzmi czyściutko, składnie, ładnie. EE to natomiast klimatycznie garażówa, coś jak udane nagranie z próby. Czytaj dalej Rage Against The Machine – Evil Empire