Trzeci album w dorobku Kosheen ma jedną podstawową wadę – cierpi na nadmiar bogactwa. To tak się da? Otóż da się: 16 utworów trwających łącznie ponad 70 minut to zdecydowanie za dużo. I tak jak pierwsza część albumu wgniata w fotel tak końcówka krążka nie wywołuje już praktycznie żadnych emocji. Ale zacznijmy od początku. Gdybym miał przyrównać Damage do dwóch poprzednich albumów Kosheen to zdecydowanie bliżej mu do Resist chociaż też nie do końca. Damage jest zdecydowanie bardziej ułożony, mniej inwazyjny, łatwiej wpada w ucho i bardziej nadaje się do radia czy tv. Zasadniczo z Resist było podobnie ale trafiały się tam też rzeczy bardziej dobitne: mało medialne ale mające ogromną moc. Tutaj tego nie ma a sam krążek jest grzeczny. Chociaż samo otwarcie w ogóle tego nie zapowiada bo początek utworu tytułowego ciężko uznać za granie popularne i trudno w ogóle zgadnąć, że to akurat ten zespół. Czytaj dalej Kosheen – Damage