Po dwóch „słabszych” albumach z Bayleyem na mikrofonie chyba więcej osób spodziewało się upadku legendy niż powrotu na szczyt. Aż tu nagle okazało się, że do składu wraca Adrian Smith. To jeszcze nic! Do ekipy ponownie dołączył syn marnotrawny – Bruce Dickinson. Powrót wokalisty był dla większości fanów sygnałem, że nadchodzą lepsze czasy. Ja osobiście nie rozumiem trochę tego toku rozumowania i o Bayleyu złego slowa nie powiem – nie on był najsłabszym ogniwem w tej wielkiej machinie w czasach The X Factor i Virtual XI. A że wokalistą jest dobrym i nietuzinkowym udowodnił na swoich albumach solowych. Także bardziej skłaniałbym się ku opcji, że to reszta Ironsów podcinała mu w tamtym okresie muzyczne skrzydła a nie na odwrót. Co by nie było – zespół wrócił do dawnego składu i na przełomie wieków nagrał krążek najlepszy od co najmniej 12 lat. Czytaj dalej Iron Maiden – Brave New World