Kiedy 6 lat temu ekipa Bad Religion ogłaszała, że “True North” będzie ich ostatnim albumem, miałem ambiwalentne odczucia. Z jednej strony muzyka zespołu towarzyszyła mi przez wiele lat i do dziś często wracam do kilku albumów. Z drugiej – krążek nie powalał i był gorszą kopią poprzednich z kilkoma lepszymi momentami. Czytaj dalej Bad Religion – Age Of Unreason
Archiwa tagu: bad religion
Bad Religion – Recipe For Hate
Po bardzo udanym eksperymencie jakim był “Generator” zespół w ekspresowym tempie wrócił na właściwe – punkowe tory. Jednak nie do końca bo już na pierwszy rzut oka/ucha słychać, że nie jest to powrót do złotych czasów wielkiej trójcy: “Suffer”, “No Control” i “Against The Grain” tylko raczej powolne zapuszczanie korzeni w amerykańskim pop punku, którego podwaliny ekipa Bad Religion sama tworzyła.
Szybkich, krótkich i skoncentrowanych petard z ww wydawnictw raczej tu nie uświadczymy. “Recipe For Hate” to 13 pełnoprawnych utworów nie krótszych niż 2 minuty. Jedynie “Lookin’ In” i otwierający album utwór tytułowy przypominają klimaty sprzed lat. Reszta to już zupełnie inna (chociaż nadal punkowa) bajka, której zaczątki w niewielkich ilościach pojawiły się na “Against The Grain”. Czytaj dalej Bad Religion – Recipe For Hate
Bad Religion – Generator
Po wydaniu trzech klasycznych, wybornych albumów (“Suffer”, “No Control” i “Against The Grain”), które są filarami gatunku ekipa Bad Religion postanowiła coś zmienić. Efektem tego postanowienia jest “Generator” – krążek niby typowy dla zespołu ale jednak zupełnie inny od poprzednich. Zanim jeszcze włożymy płytkę do odtwarzacza w oczy rzuca się rzecz następująca – tracklista. Poprzednie albumy to kolejno 15, 15 i 17 utworów. Na “Generatorze” jest ich tylko 11. Całość ma nieco ponad 30 minut (z całej czwórki jedynie “Against The Grain” jest dłuższy). Zatem w końcu można uznać, że mamy do czynienia z normalnymi utworami trwającymi w okolicach “tolerancji czasu antenowego”. Druga rzecz rzucająca się w oczy a właściwie uszy to sama zawartość krążka. Zespół nagrał cholernie smutną, ponurą i przygnębiającą płytę. Ja wiem – do tej pory Graffin nie śpiewał o ptaszkach i motylkach tylko tematyka tekstów od początku obraca się w podobnych rejonach Czytaj dalej Bad Religion – Generator
Bad Religion – Against The Grain
Against The Grain to ostatni krążek z wielkiej trójcy Bad Religion. Ostatni i jednocześnie najdłuższy (prawie 34:30 podzielonych na 17 utworów) oraz najbardziej zróżnicowany. Ma to swoje plusy jak i minusy. Plusy? Mamy tu kilka chwil na zaczerpnięcie oddechu, swego rodzaju stacje na drodze pociągu ekspresowego. Minusy? Przez te zwolnienia/uspokojenia całość nie masakruje tak słuchacza jak chociażby No Control. Nie zmienia to faktu, że Against The Grain to i tak genialne wydawnictwo. Z tych 17 utworów bardzo ciężko wybrać ten najlepszy, najbardziej się wyróżniający. Ja uwielbiam „The Positive Aspect Of Negative Thinking” – już na początku słuchacz dostaje szybkiego prawego sierpowego. Po chwili okazuje się, że ten ekspresowy utwór jeszcze przyspiesza. A to wszystko zmieszczono w niecałej minucie grania. Kosmos:) Czytaj dalej Bad Religion – Against The Grain
Bad Religion – Suffer
Suffer to pierwszy i jednocześnie najkrótszy krążek z wielkiej trójcy Bad Religion. Lekko ponad 26 minut muzyki podzielono między 15 utworów co daje nam oszałamiającą średnią poniżej 1:45 na utwór. Cztery z nich przekraczają magiczną barierę 2:00 (jednemu nawet bliżej do 3 niż do 2 minut!) ale mamy też rodzynki, które kończą się po 65 i 67 sekundach. A jaki jest Suffer? Po prostu świetny. Podobnie jak w przypadku No Control mamy tu do czynienia z zastrzykiem czystej adrenaliny, pigułką energetyczną, koncentratem tego co w Bad Religion najlepsze. Utwory szybkie przeplatają się z bardzo szybkimi, nie ma czasu nawet na chwilę przerwy (jak to ma miejsce na ostatnim z trójcy Against The Grain). A jak przedstawia się track lista? Na Suffer mamy praktycznie same klasyki typu „You Are (The Government)”, „1000 More Fools” czy utwór tytułowy. Czytaj dalej Bad Religion – Suffer
Bad Religion – True North
Gdy jakiś czas temu w internecie pojawiły się zapowiedzi True North w postaci m.in. „Fuck You”, miałem mieszane uczucia. A nawet bardzo mieszane. Utwór nie jest zły ale brakuje mu tego czegoś, ma beznadziejne chórki i ogólnie jest jałowy. No i niestety ten jałowy nastrój przeniósł się na całą płytę. Na początku warto zaznaczyć, że True North zagrany jest na szybko, nie ma tu ani grama ballad znanych z poprzednich wydawnictw, wszystko zamyka się w lekko ponad 36 minutach co przy 16 utworach daje 2 minuty z przecinkiem na kawałek. Początek nie zapowiada niczego złego, prezentuje się całkiem ciekawie: utwór tytułowy, „Past Is Dead”, „Robin Hood In Reverse” i „Land Of Endless Greed” to rzeczy bez tej „bożej iskry” Czytaj dalej Bad Religion – True North
Bad Religion – The Dissent Of Men
The Dissent Of Men to, jeszcze przez kilka dni, najnowsze dziecko Bad Religion pochodzące z 2010 roku. Przed ukazaniem się tego krążka pojawiały się informacje jakoby TDOM miał być powrotem do korzeni, do grania z czasów Suffer-No Control-Against The Grain. Czy te zapowiedzi się potwierdziły? Niespecjalnie… Początek albumu jest genialny: zespół atakuje słuchacza krótkim prawym prostym w postaci niespełna 90sekundowego „The Day That The Earth Stalled”. Dalej jest co najmniej równie ciekawie bo „Only Rain” jest (moim zdaniem) jednym z najlepszych utworów, które BR stworzyli na przestrzeni ostatnich lat. Wysoki poziom utrzymuje jeszcze bardzo szybki, również świetny „The Resist Stance”. Licznik w wieży przeskakuje na track nr4 i tu gwałtownie zwalniamy. „Won’t Somebody” to zdecydowanie wolniejsza odsłona zespołu, taka piosenkowa – do radia. Czytaj dalej Bad Religion – The Dissent Of Men
Bad Religion – The Process Of Belief
Po wydaniu “świętej trójcy” losy Bad Religion bywały różne. Czasem wydawali płyty genialne, czasem troszkę mniej, trafiały się też rzeczy przeciętne i takie, których mogłoby w ogóle nie być. Aż tu nagle przyszedł 2002 rok a wraz z nim The Process Of Belief – album, którym zespół udowodnił, że wciąż ma dużo do powiedzenia i zaoferowania. Wszystko zaczyna się świetnie. Pierwsze trzy utwory: “Supersonic”, “Prove It” i Can’t Stop It” trwają łącznie niewiele ponad 4 minuty. Mamy tu powrót do starych dobrych czasów czyli: szybko, krótko, zwięźle i na temat. Dalej album jakoś ekstremalnie nie zwalnia. Słuchamy krążka przez niecałe 12 minut a tu już 7 utwór z track listy – “Kyoto Now!” – pierwsza rzecz, która przekracza 3:00 na liczniku. I to jaka rzecz. Mamy tu do czynienia ze świetnym połączeniem wolnego wstępu z dalszym – szalonym galopem. Czytaj dalej Bad Religion – The Process Of Belief
Bad Religion – No Control
Koncentrat energii, który można by rozdzielić na 10 albumów innych wykonawców. 15 utworów ściśniętych w niecałych 27 minutach, które mijają ekstremalnie szybko. I to nawet nie ze względu, że No Control jest śmiesznie krótki. Bardziej z tego, że jest niesamowicie nośny, dynamiczny, chwytliwy, ani przez chwilę nie nudzi, po pierwszym przesłuchaniu ma się ochotę wcisnąć REPEAT ALL i spędzić na słuchaniu co najmniej godzinę albo dwie. Gdy już No Control znajdzie się w moim odtwarzaczu to musi polecieć 3-4 razy zanim znów znajdzie się w pudełku. Dodatkowo płytka świetnie sprawdza się do biegania, dynamiki jej nie brakuje – człowiek ma ochotę biec szybciej i szybciej. Czytaj dalej Bad Religion – No Control