Ekipa Motorhead towarzyszy mi pośrednio przez całe dotychczasowe życie. Nigdy nie czułem jednak parcia na to aby dogłębnie poznać ich twórczość. Miałem niewielkie grono ulubionych ich utworów i to mi wystarczało. Sytuacja zmieniła się diametralnie właśnie przy Aftershock. Po premierze tego albumu internet został zasypany pozytywnymi recenzjami, negatywne oczywiście też się trafiały ale „ginęły w tłumie”. Doszedłem do wniosku, że taki stary muzyczny „wyjadacz” nie może być całkowicie obojętny wobec (co by nie było) legendy rockowego grania. Odpaliłem streama raz… A później drugi, trzeci, czwarty… Kilka dni później korzystałem już z własnej kopii tego wydawnictwa. Aftershock to taka gitarowa bomba atomowa. Lemmy na upartego mógłby być moim dziadkiem a ma w sobie (reszta ekipy też!) tyle energii, że mógłby nią obdzielić duże grono młodych kapel. Czytaj dalej Motorhead – Aftershock