Ostatni prawdziwy studyjny krążek RATM to ich największy sukces komercyjny. Chyba mało jest osób, którym swego czasu udałoby się ominąć falę katowania w mediach „Guerilla Radio”. Ciężko było też nie nadziać się na sławny teledysk do „Sleep Now In The Fire”(tak – ten nagrany na Wall Street). Trzeci z singli – „Testify” również cieszył się dużą popularnością (swoją drogą teledysk do niego również jest ciekawy). Moja przygoda z zespołem rozpoczęła się właśnie od tego albumu. Najpierw – pod koniec podstawówki była kaseta, trochę później – na początku liceum już płyta. Niezależnie od wersji zachwyt był jednakowy. Byłem młodym człowiekiem, na którym ekipa RATM zrobiła kolosalne wrażenie. Niby w tamtym okresie byłem już „świadomy” muzycznie ale takiego czegoś wcześniej nie słyszałem: jeden koleś ze swojego wiosła wyciągał jakieś kosmiczne dźwięki, drugi rapował do ciężkich gitar tego pierwszego – totalna miazga. Swoje robił też napis wewnątrz książeczki informujący słuchacza o tym, że cały album powstał bez użycia żadnych muzycznych wspomagaczy. Mój zachwyt TBOLA trwał wiele miesięcy, w tym czasie album katowałem setki razy. Aż tu pewnego dnia do szkoły wparował kolega z bananem od ucha do ucha na twarzy i dwiema płytami pod pachą: RATMowym debiutem oraz Evil Empire. Kilka dni później krążki te hasały już na zmianę w moim boomboxie. I w tym momencie cała ta „kultowa” i „boska” otoczka stworzona przeze mnie wokół TBOLA rozsypała się w cholerę:) Nie ulega żadnej wątpliwości, że jest to co najmniej bardzo dobry album ale na tle dwóch wcześniejszych wypada troszkę blado. Debiut to coś totalnie nowego, świeżego, niepowtarzalnego, nowatorskiego. Evil Empire z kolei to pójście w zupełnie innym kierunku: brud, ciężar, punkowa zadziorność. TBOLA jest tu niczym młodsza, grzeczna siostra na tle dwóch starszych braci – zadymiarzy. Nie znaczy to wcale, że nagle mi się odwidziało i teraz uważam, że album jest słaby. Co to, to nie. Nadal bardzo go lubię i często do niego wracam(ale do debiutu i EE jednak częściej;). Chociaż przez te wszystkie lata nastąpił taki przesyt „Guerilla Radio”, że teraz często omijam ten kawałek. Wielu „fanów” właśnie ten utwór uznaje za największe osiągnięcie w dorobku RATM podczas gdy jest on jednym ze słabszych na krążku(chociaż to co robi w pewnym momencie Morello to mistrzostwo świata:) i nie reprezentuje dobrze całej jego zawartości. Pozostałe dwa single to już inna bajka – tu już jest ogromna dawka mocy. Potężnym riffem miażdży „Born Of A Broken Man” – ja tu na kilometr czuję ducha Black Sabbath. Sam utwór, mimo swej specyfiki i małej medialności, jest jednym z najmocniejszych momentów TBOLA. Świetny, klasyczny riff pojawia się jeszcze m.in. w „Maria”(kawałku mniej znanym ale naprawdę świetnym), „Voice Of The Voiceless” i jeszcze wielu innych miejscach. Ogólnie właśnie te niesinglowe fragmenty albumu stanowią jego mocną stronę. W muzyczną kosmiczną podróż RATM zaprasza nas w „Ashes In The Fall”. Z kolei w „Calm Like A Bomb” Morello swoim riffem przeprowadza słuchaczowi operację na otwartym mózgu. Wiele już moje uszy słyszały ale mało co wkręcało się w głowę tak dobrze jak jego zwrotkowa zagrywka właśnie w tym utworze. W każdym z pozostałych również można znaleźć dużo smaczków. Zatem jak widać – mimo zmiany kolejności na podium – nadal lubię TBOLA. Ale gdy zachęcam kogoś do zapoznania się z twórczością RATM to sugeruję aby odbyło się to w kolejności chronologicznej żeby czasem nie doszło do sytuacji podobnej jak w moim przypadku;)
Moja ocena -> 8/10
Moją przygodę z RATM zacząłem od dwójki (Evil Empire), potem przyswoiłem debiut. The Battle (…) przyszła jakoś po Renegades i w sumie przegrała (u mnie) z coverami. Mam jednak na niej kilka kawałków do których często wracam, z Marią na czele.
Ja też pierwszy raz zetknąłem się z RATM w czasach EE – byłem 11letnim smarkiem, który w sklepie namawiał mamę na zakup kasety. Spodobała mi się okładka EE ale i tak ostatecznie wygrał Cpt Jack:P Myślę, że wtedy twórczość RATM zdecydowanie by mi nie podeszła:)
Ciekawy blog z opisany docenianych zespołów na rynku muzycznym.
Będę tu zaglądał.
Pozdrawiam
Szymon z serwisu http://dlagitarzysty.blogspot.com
Na blogu kurs gitarowy, nauka gry na gitarze, śpiewnik gitarowy, utwory na gitarę, nowości gitarowe, gitara blog i wiele innych.