Ekipa Oasis rozpoczęła swoją karierę z naprawdę grubej rury. Debiutancki Definitely Maybe to konkretna porcja solidnego, przebojowego grania. Drugi krążek w dyskografii zespołu to również materiał na najwyższym poziomie. Przez wielu fanów to właśnie (What’s The Story) Morning Glory? uznawany jest za szczytowe osiągnięcie grupy. Chyba mało jest osób na świecie, które nie miałyby żadnej styczności z „Wonderwall” czy „Don’t Look Back In Anger”. Swego czasu oba kawałki okupowały szczyty list przebojów i chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości dlaczego tak było;) Ale zaraz zaraz! Przecież drugi album Oasis to jeszcze 10 innych utworów. Otwarcie krążka – „Hello” – to czysta rockowa petarda. A dalej jest jeszcze lepiej – drugi na track liście „Roll With It” to jeden z moich ulubionych utworów Oasis w ogóle. Na równi z nim w hierarchii stoi „Morning Glory”, który jak na grupowe standardy może się wydawać bardzo ciężki. Jakkolwiek tego byśmy nie nazwali – mamy tu nagromadzoną solidną dawkę energii. Reszta albumu to już zdecydowanie inne klimaty: o wiele lżejsze ale równie przebojowe. „Hey Now!” i „Some Might Say” to utwory, które w żadnym stopniu nie ustępują największym klasykom grupy. „Cast No Shadow” z kolei to zupełnie inna bajka – Oasis w odsłonie delikatnej, jakby balladowej ale równie przekonującej co reszta zawartości albumu. Jakieś minusy? Wielkich wpadek nie zauważono;) Moim zdaniem trochę na siłę zostały tu wciśnięte 2 przerywniki muzyczne. Które zasadniczo niczego ciekawego na płytę nie wnoszą. Spokojnie mogłoby ich nie być. Podobnie jak „She’s Electric”, który na tle świetnej całości wypada banalnie i prostacko. Ale tak jak napisałem wyżej – nie są to wielkie wpadki tylko raczej słabsze momenty, które nie mają wielkiego wpływu na ogólny odbiór krążka. A tego (mimo upływu lat) nadal słucha się świetnie. I nie widzę na horyzoncie czynników, które miałyby to zmienić. (What’s The Story) Morning Glory? to jeden z ciekawszych rockowych albumów lat 90tych ubiegłego wieku. Chociaż całościowo Definitely Maybe stawiam jednak oczko wyżej;)
Moja ocena -> 9/10
Znakomity album, świetnie napisana recenzja 😉
No właśnie, ja się zastanawiam nad przesłuchaniem tej płyty, bo znam tylko single. Wprawdzie nie byłem fanem panów G., aczkolwiek ta recenzja mnie kusi do sięgnięcia po dość dobrze oceniany album Oasis.
Kawał dobrej muzyki, świetna płyta:)
Dzięki za recenzję,kupiłem CD,znałem tylko 2 single z CD.Płyta REWELACJA!!