Z reguły nie kupuję albumów LIVE, nawet ich nie słucham(w swojej dość bogatej kolekcji mam ich tylko kilka, w większości seria Unplugged). Jak dla mnie typowe koncertówki to w większości próba wyduszenia kolejnych pieniędzy z fanów. Pearl Jam jest w ścisłej czołówce pod względem tego rodzaju wydawnictw. Kilka oficjalnych albumów live, tysiąc pięćset sto bootlegów itp itd. To już jest atrakcja nie dla fana tylko raczej dla psychopaty, zespołowego zboczeńca:) Z tym wydawnictwem jest podobnie… ale nie do końca. Live At The Gorge 05/06 to zapis 3 koncertów grupy w tamtejszym amfiteatrze. Lokalizacja robi niesamowite wrażenie ->klik<- . Historia powstania tego albumu jest mniej więcej taka: jeden koncert w 2005 roku, spełniona obietnica powrotu za rok i 2 koncerty dzień po dniu. Czytaj dalej Pearl Jam – Live At The Gorge 05/06
Archiwum kategorii: Muzyczny
Kosheen – Resist
Dziś będzie niespodzianka – album w klimatach, których tu jeszcze nie było. Kosheen na Resist to mieszanka trip hopu z d’n’b (ze wskazaniem na to drugie), wszystko to podlane bardzo ciekawym damskim wokalem. Można zespołowi zarzucić, że to nie jest jakoś wybitnie ambitna ani odkrywcza muzyka. Ważne, że świetnie się jej słucha. Resist jest idealną płytą do samochodu. Większość (ponad 10) z 15 utworów jest bardzo dynamiczna i szybko wpada w ucho jak np. “Hide U”, “Catch”, “(Slip & Slide) Suicide”, “Empty Skies” czy “Pride”. Kawałki te fajnie bujają, doskonale sprawdzają się w czasie dłuższej podróży, sprawiają, że przebiega ona szybciej (bo chce się mocniej gaz wcisnąć:) i przyjemniej. Czytaj dalej Kosheen – Resist
Beastie Boys Anthology: The Sounds Of Science
Beastie Boysi to bardzo uzdolnione chłopaki. W swojej dotychczasowej karierze nie ugryźli chyba tylko death metalu i kaszubskiej muzyki ludowej:) Album przedstawiony na zdjęciu nie jest ich zwykłym the best of’em (ten, nie wiadomo po co, wydali dopiero kilka lat później…). Ta antologia to zdecydowanie coś więcej. Jest to przekrój przez ich całą karierę od 1982 do 1999 roku. Mamy tu ich klasyki jak np. “Fight For Your Right” czy “Sabotage”, pełno świetnych utworów ze stron B singli, kawałki z EPek oraz kilka zupełnie nowych. Jako że jest to kompletne podsumowanie to The Sounds Of Science nie ogranicza się tylko do hip hopu. Są tu ich punkowe utwory z początkowych lat kariery oraz późniejszych EPek, trochę rocka, instrumentale grane na “żywych” instrumentach, cover Eltona Johna – “Benny And The Jets” (taki mały żarcik muzyczny), 3 tracki w innym mixie niż na albumach studyjnych a nawet 2 kawałki country. Czytaj dalej Beastie Boys Anthology: The Sounds Of Science
Queen – Made In Heaven
Druga obok Innuendo płyta Queenów, której nie umiem obiektywnie ocenić. Darzę ją olbrzymim sentymentem. Tak jak z Innuendo wiele osób podzielało moje zdanie tak tutaj już nie bardzo. Trudno Made In Heaven nazwać nowym – pełnoprawnym albumem grupy. Po Freddiem zostało kilka partii wokalnych (m.in. genialne “Mother Love” i “A Winter’s Tale”), zespół dorobił do tego resztę. Na dokładkę poszły utwory z solowych albumów Mercurego w innych aranżacjach (m.in. “Made In Heaven”), solowy utwór Maya (“Too Much Love Will Kill You”) czy inna wersja B-Side’a z singla “Scandal” (“My Life Has Been Save”). To wszystko składa się na album strasznie rozstrzelony stylistycznie. Czytaj dalej Queen – Made In Heaven
Alice In Chains – Black Gives Way To Blue
Ostatni studyjny album Alicja wydała w 1995 roku. W 2002 roku zmarł Layne. Kilka lat później Cantrell zapowiedział powrót zespołu pod starym szyldem. Nie jestem fanem takich zabiegów, w sumie mogę powiedzieć, że jestem ich przeciwnikiem. Nie podoba mi się Queen bez Freddiego, nawet pod zmienionym szyldem – Queen + Paul Rodgers. Do tego projektu też podchodziłem z dużym dystansem. Mój “powrotowy stereotyp” rozsypał się totalnie po usłyszeniu zapowiedzi albumu w postaci 2 kawałków: “Check My Brain” i “A Looking In View”. Zaraz, zaraz przecież to stara dobra Alicja! Nie ma Staleya – to fakt. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: nie on a Cantrell był i jest mózgiem zespołu. Czytaj dalej Alice In Chains – Black Gives Way To Blue
Black Sabbath – Heaven And Hell
Black Sabbath – Ozzy + Ronnie = jedna z najważniejszych płyt metalowych w historii. Tym oto prostym i oczywistym równaniem rozpocznę swoje dzisiejsze wywody. Po 2 zdecydowanie gorszych płytach Ozzy Osbourne odszedł/wyleciał z zespołu. Na jego miejsce wskoczył śp. Ronnie James Dio i zdecydowanie był to strzał w 10tkę bo Heaven And Hell obok debiutu i Paranoid to absolutnie TOP3 płyt Black Sabbath i klasyka gatunku. Dio dysponował świetnym głosem. Szczególnie słychać to na tej płycie, następnej oraz pierwszych kilku płytach solowych. Późniejsze jego dzieła już mi zdecydowanie nie podchodzą a w dyskografię Elfa i Rainbow się nie zagłębiałem. Wracając do tematu – nie tylko Dio jest mocnym punktem tego albumu. Czytaj dalej Black Sabbath – Heaven And Hell
Kult – Posłuchaj To Do Ciebie
Drugi i zarazem jeden z najlepszych albumów w dorobku grupy. Jakby mi ktoś kazał zmontować TOP3 płyt Kultu to miałbym duży problem bo uwielbiam ich 6 albumów. Całe szczęście, że takiego przymusu nie ma, przynajmniej nie mam dylematu:) Posłuchaj To Do Ciebie to dzieło (to słowo idealnie tutaj pasuje), które nie ma praktycznie słabych punktów. Są tutaj totalne killery jak m.in. “Polska”, “Do Ani”, “Wódka”, “Hej, Czy Nie Wiecie”, “Piosenka Młodych Wioślarzy” itp. Nawet nie ma sensu się na ich temat rozpisywać bo to bezsprzecznie klasyka i wstyd jej nie znać. Więc żeby nie powielać peanów na ich temat przejdę do utworów mniej znanych a też genialnych. Na potrzeby koncertu Unplugged odświeżono 2 moje ulubione kawałki z tej płyty: “Post” oraz “Umarł Mój Wróg”. Czytaj dalej Kult – Posłuchaj To Do Ciebie
Kult – Your Eyes
Dziś popołudniu w 30 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego TVN24 wyemitował w całości kawałek “Parada Wspomnień”, rzecz zasadniczo niespotykana. Już jakiś czas temu chciałem opisać ten najbardziej niedoceniony album w dorobku Kultu, korzystając z okazji w końcu swój plan zrealizuję. Nie rozumiem czemu Your Eyes jest przez dużą rzeszę fanów systematycznie omijany przy wymienianiu ich najlepszych albumów. Utwory tu zebrane też wyjątkową popularnością nie grzeszą. A przecież jest tu świetny, wyżej wspomniany kawałek, a zaraz po nim jeden z moich ulubionych utworów grupy – “6 Lat Później” – takie “Do Ani #2”, kontynuacja po 6 latach związku, piękny kawałek i wyznanie Kazika. Te dwa tracki poprzedza bardzo dobry “Chodź Z Nami” a na sam koniec dostajemy koncertowego evergreena i killera w jednym – “Generała Ferreirę”. Czytaj dalej Kult – Your Eyes
Queen – Innuendo
16 lat po premierze Nocy W Operze powstał album, który dorównuje jej poziomem, album wybitny. W wypadku Innuendo jestem totalnie subiektywny, darzę tę płytę olbrzymim sentymentem, uwielbiam ją. I nie jestem sam – Teraz Rock “wycenił” album na 5/5. Ale nie wszystkie opinie są tak pochlebne: od Allmusic poszło już tylko 3/5, tak samo w Rolling Stone (chociaż od internautów jest już ok. 4,5/5). Co by nie było jest to pierwsze wydawnictwo grupy, które zorganizowałem sobie sam i przesłuchałem z własnej, nieprzymuszonej woli. Kawałkami z wcześniejszych płyt gnębili mnie kuzyni:) Innuendo rozpoczyna się już z grubej rury kawałkiem tytułowym. Jest to utwór potężny, genialny, dorównujący poziomem “Bohemian Rhapsody”. Smaczku dodaje mu fragment grany na gitarze hiszpańskiej przez Steve’a Howe z Yes. Czytaj dalej Queen – Innuendo
Soulfly – Conquer
Max inspiracji dla swoich wydawnictw szuka w różnych częściach świata. Zawędrował m.in. do Serbii, Rosji, Turcji czy Francji. Tym razem udał się do Egiptu i tam sklecił Conquer. Nie spotkał się on z wybitnie ciepłym przyjęciem przez krytykę. Natomiast moim zdaniem album ten jest najdojrzalszym i najlepszym wydawnictwem w dorobku Soulfly’a. Nie jest tak nachalny jak Omen. Nie ma tu też hip-hopowych “ziomków” oraz utworowych zapychaczy jak to bywało wcześniej. Max poszedł po rozum do głowy i zebrał na tym albumie wszystko to co w Soulfly’u jest najlepsze. Conquer przytłacza ciężarem (ale nie takim inwazyjnym jak na Omenie), jest szybki, brutalny ale nie brakuje w nim wolniejszych fragmentów jak i momentów instrumentalnych/etnicznych. Czytaj dalej Soulfly – Conquer