Dawno, dawno temu bo pod koniec lat 90tych istniało sobie pewne czasopismo Machiną zwane. Jakiś czas temu w jednym z salonów prasowych mignęło mi ich logo więc pewnie Machina znów pojawiła się na rynku – nie ważne. Fajną rzeczą w tym czasopiśmie było to, że w co którymś numerze pojawiał się bonusowy krążek z muzyką różną. Zasadniczo nie lubię składanek, „thebestofy” jeszcze jestem w stanie zdzierżyć ale rzeczy typu various artists staram się omijać. Powyższa reguła nie dotyczy tej płyty. Od wielu lat mam ją na dysku w mp3, ostatnio chciałem posłuchać w lepszej jakości – z płyty. Po 3 dniach poszukiwań, przekopanej piwnicy, przeszukanych wszystkich szafach i szufladach w domu w końcu się udało:) Oto przed państwem Amulet I Atlas Czyli Poszukiwanie Wygiętej Miarki. Discogs opisuje tę płytę jako elektroniczną/dubową. Tych rejonów muzycznych szczegółowo nie znam więc ciężko stwierdzić czy tak jest dokładnie i jakie podgatunki tu występują. Jedno jest pewne – elektroniki tu nie brakuje. Przewijają się tu też inne brzmienia – właśnie reggae/dub w postaci Mad Professor „Dub In Fire” oraz Jafia Namuel „Naked Man”. Reszta jest już zdecydowanie elektroniczna. Amulet I Atlas oferuje nam 15 kawałków (właściwie 16 ale ostatni jest reklamą Philipsa), przeciętnemu człowiekowi track lista niewiele powie. Po wielu latach muzycznych poszukiwań nadal kojarzę stąd tylko Natachę Atlas i to głównie ze względu na to, że udzieliła się wokalnie u Jeana Michela Jarre’a. W mediach przewinął się też DJ Q ze swoim „Delirious”. Reszta listy to artyści raczej niszowi (no chyba, że jestem w błędzie i mnie ktoś poprawi?). Nie oznacza to wcale, że muzyka tutaj zawarta również prezentuje poziom niszowy. Co to to nie;) Jest tu tyle genialnych utworów, że ciężko którykolwiek wyróżnić. Ale postaram się coś w tej sprawie zrobić. Zatem lecimy – w kolejności przypadkowej. Elite Force „Saturnalia” – z całej płyty rzecz najtrudniej przyswajalna, momentami brzmi to wszystko jak jakaś kosmiczna fabryka, ze starożytnością i świętem na cześć Saturna raczej wiele wspólnego to nie ma. Permanent Revolution „Cowboys & Indians” – przez wiele lat mój faworyt, utwór oparty na chorym, trochę demonicznym motywie, do tego ten czytany wokal o ciemnej stronie amerykańskiej historii. Rasmus „Techuila” – rzecz o wiele lżejsza od wcześniej wymienionych, zbudowana wokół sampla jakiegoś instrumentu strunowego, ciężko stwierdzić co to jest dokładnie, najważniejsze, że świetnie się tego słucha. Podobnie jak Sons Of Silence „Alien Of Albion”. Tu motywem przewodnim jest bardzo fajna partia skrzypiec i na niej opiera się cały kawałek. Natacha Atlas w swoim spokojnym „Yalla Chant” wokalizuje nam orientalnie. Wokal pojawia się też u Sons Of Silence w „Grain Of Sand”. Tu pojawia się też bardzo fajny motyw saksofonowy(?).
I tak mógłbym wymienić i polecić wszystkie utwory z tego wydawnictwa. Ale w tym wypadku, zamiast sugerować się moją opinią, lepiej posłuchać samemu. Większość z utworów zawartych na tym krążku jest dostępnych na YT. Jak ktoś się trochę wysili to może znaleźć w internecie cały album. A jak już się spodoba to warto nabyć oryginał. Ostatni poszedł na allegro za 9zł w połowie października. I na koniec track lista dla leniwych;)
01. Dub In Fire – Mad Professor
02. Techuila – Rasmus
03. Grain Of Sand – The Sons Of Silence
04. Yalla Chant – Natacha Atlas
05. Alien Of Albion – Full Moon Scientist
06. Delirious – DJ Q
07. It’s All Right – Mijan
08. Saturnalia – Elite Force
09. Field – Four Tet
10. Cowboys & Indians – Permanent Revolution
11. Refried – Peanut Vendor
12. 13th Key – Sunship
13. Fiesta De Castellon – The Amalgamation Of Soundz
14. Jah Love – Lemon D.
15. Naked Man – Jafia Namuel
Moja ocena -> 9/10