W 2008 roku amerykańska stacja FX zakończyła produkcję ich (moim zdaniem) sztandarowego serialu – The Shield: Świat Glin/Gliniarzy. Na jego miejsce wskoczył twór zupełnie inny – Sons Of Anarchy. A czemu inny? Bo ukazuje on bohaterów stojących po drugiej strony barykady (niby policja z The Shield też dość mocno odbiega od wzorca prawości itp ale to jednak coś innego). Kalifornia, fikcyjne miasteczko Charming i gang motocyklowy. Jednym z głównych założeń SOA w teorii jest ochrona ich miejsca zamieszkania przez narkotykami i wielkimi inwestorami, którzy to mogliby zburzyć spokój i harmonię panującą w Charming. Ale oczywiście założenia a rzeczywistość to dwie zupełnie różne rzeczy bo gang sam ma na koncie kupę lewych interesów. No i tak toczy się ich życie: tu spięcie z Latynosami, tam interes z Afroamerykanami lub na odwrót. Tu coś kupią, tam sprzedadzą, czasem zakombinują z IRA. Niby nic nadzwyczajnego i odkrywczego ale przyjemnie się to ogląda. Nie jest to serial pokroju The Wire tylko czysta sensacja zatem więcej tu akcji niż gadania – czyli tak jak w The Shield. Produkcja ta ma działanie odmóżdżająco-rozrywające np. sprawdza się idealnie po ciężkim dniu (kiedy to na coś od HBO człowiek nie miałby już siły). To niewątpliwie plus, kolejnym jest obsada złożona głównie z aktorów raczej nieznanych szerszej publiczności. Z całej tej ekipy znałem chyba tylko Claya (Ron Perlman – któraś część Obcego), Unsera (Dayton Callie – Deadwood), w którymś sezonie pojawił się też Henry Rollins. Pozostali aktorzy może i przewijali się też w innych produkcjach ale raczej pierwszych skrzypiec tam nie grali. Kolejny plus: specyficzne środowisko, nie przypominam sobie żeby wcześniej był jakiś serial o gangu motocyklowym (lub o gangu w ogóle, mafia jest w Rodzinie Soprano, specyficzne środowisko – więzienne jest w OZ). Następny plus: nie jest to produkcja familijna typu Słoneczny Patrol czy ostatnio Terra Nova gdzie każdy odcinek jest praktycznie o czymś innym i można by je było obejrzeć w zupełnie odwrotnej kolejności bez większych problemów. Tu mamy wątki główne, wszystko trzyma się kupy i sprawia, że człowiek ogląda SOA z zainteresowaniem a nie zażenowaniem. A co mi się nie podoba? Czasem to wszystko jest trochę naciągane (sezony oglądałem na bieżąco, ciężko podać mi teraz konkretny przykład) ale od serialu sensacyjnego nie można oczekiwać nie wiadomo czego. Druga sprawa: gang złożony w znacznej części ze starych grzmotów trzęsie całą okolicą, w której są też Latynosi i Murzyni. Gdy dochodzi do spięć to 50kilkuletnie dziadki z nadwagą/aparatami tlenowymi obijają bez problemów o kilkanaście/kilkadziesiąt lat młodszych napakowanych byków. Ich motocykle spokojnie radzą sobie z samochodowymi pościgami itp itd. Wiem, wiem – czepiam się;) W takich produkcjach liczy się rozrywka a nie idealny realizm (The Shield też był naciągany) i w takiej konwencji SOA sprawdza się bardzo dobrze i jest to jeden z lepszych seriali będących na antenie. Teraz mamy przerwę, nowy – 5 sezon ma być we wrześniu. Z tego co kiedyś czytałem wynika, że po nim na pewno będzie co najmniej jeszcze jeden.