Nie lubię polskiego rapu. Uważam, że najlepsze lata tego gatunku muzyki odpłynęły bezpowrotnie dobrych parę lat temu. Nie powstaną już raczej nowe “Światła Miasta” czy “Efekt” – albumy przedstawiające jakąś wartość i przekaz. A to co można dziś usłyszeć w radio, tv czy z komórek młodzieży na mieście reprezentuje w większości poziom rynsztokowy. Na szczęście są jeszcze tacy ludzie jak Eldo i nie mogę tu nie wspomnieć o duecie z mojego miasta – Łonie i Webberze. Ich wydawnictwa wciągam w ciemno. Wiem, że nigdy się nie zawiodę. Łona z Webberem płyt wydają bardzo mało, ale za to jak już coś wypuszczą to na światowym poziomie. Webber robi dobrą muzykę, Łona ma niesamowity dar do obserwowania naszej polskiej rzeczywistości i opisywania jej w specyficzny, często humorystyczny sposób (w wypadku tego albumu patrz np. “Święty Spokój”). Umie też z dystansem, w metaforyczny sposób podchodzić do ważnych spraw (“Kaloryfer”) jak i do tych codziennych (“To Nic Nie Znaczy”). Ogólnie jego teksty nigdy nie schodzą poniżej pewnego poziomu, nie ma bezsensownego rzucania wulgaryzmami czy marudzenia o tym jak to się w Polsce źle żyje jak się reprezentuje biedę (w wypadku znacznej grupy “raperów” intelektualną). Widać/słychać, że koleś jest inteligentny, nie boi się ukazywania swoich poglądów (bardziej na poprzednich wydawnictwach niż tu) i chwała mu za to. Cztery i Pół jest kolejnym bardzo dobrym albumem Łony i Webbera, ma tylko 2 mankamenty: tragiczny refren w “10” no i po świetnym początku i środku na koniec za mocno zwalnia. Nie zmienia to faktu, że warto zapoznać się z tym wydawnictwem – nawet jeśli się nie lubi rapu. Jest to coś zupełnie innego, wyraźnie wyróżniającego się na tle “ligowej szarzyzny”.
Moja ocena -> 8/10
Rolu, a mnie interesuje jedna rzecz.
Pochwal się co za klamoty służą ci do słuchania muzyki! Już wiemy, że masz wzmaka Yamahy 🙂
Zasadniczo to nie ma się czym chwalić: Yamaha Pianocraft E-330. Ale na obecne warunki spokojnie mi wystarcza:)