Druga z rzędu powieść Kinga, z którą mam problem. Z jednej strony świetny pomysł, ciekawa historia, wiele wątków, grupa fajnie nakreślonych bohaterów. Z drugiej, moim zdaniem, totalnie popsuta końcówka i pełno dłużyzn (które nie są wybitnie męczące ale wszystko razem do kupy sprawia, że książka jest ewidentnie za długa). Czytelnik, niby zaciekawiony, brnie przez 928 stron zastanawiając się co się tak na prawdę stało, skąd się wzięła kopuła itp. A tu nagle sruuu i takie zakończenie i wyjaśnienie… Nie jestem w stanie powiedzieć jakiego rozwiązania oczekiwałem ale na pewno nie takiego jakie zaserwował King. Psuje mi ono totalnie wrażenie o książce, którą w sumie dobrze się czyta ale niesmak po zakończeniu zostaje:) Podobnie miałem w przypadku “Ręki Mistrza”. Początek genialny, świetna historia, która jednak w pewnym momencie skręca w nie tą stronę co trzeba i (ponownie moim zdaniem) psuje to końcowe wrażenie. Jednym się to może podobać, innym niekoniecznie. Z drugiej strony przez te kilkadziesiąt książek King przyzwyczaił nas do paranormalnych / nienormalnych wątków i rozwiązań zatem mogłem się nie nastawiać na coś co się da w miarę logicznie wytłumaczyć i mieści się w granicach normalności (chociaż obie książki dawały do pewnego momentu takie lekkie złudzenie). “Pod Kopułą” fajnie się czyta ale książka jest ewidentnie za długa, w tym samym czasie można przeczytać kilka innych, ciekawszych pozycji innych autorów lub wcześniejszych wydawnictw Kinga, które są o wiele lepsze.