Jako że nie samą muzyką żyje człowiek to rozpoczynamy nowy cykl – Książkowy – w którym to będą pojawiać się pozycje warte przeczytania. Na początek Ken Follet i jego “Filary Ziemi” oraz ich kontynuacja – “Świat Bez Końca”. Akcja obu kobył (książki do cienkich nie należą, czytałem je parę lat temu i z tego co teraz znalazłem w internecie wynika, że Filary mają ponad 800 a Świat ponad 900 stron) toczy się w średniowiecznej Anglii w czasie politycznego bałaganu, przeważnie w fikcyjnej osadzie – Kingsbridge. Na przestrzeni lat poznajemy losy tych “bardziej głównych” bohaterów(a jest ich kilkunastu) żyjących w trudnych czasach walk o władzę w państwie, kościele oraz o wpływy lokalne. A przecież zwykli ludzie mieli ponadto swoje problemy: głód, nieurodzaj, napady, daniny itp. Wszystko to przedstawione jest na tle powstającej na przestrzeni kilkudziesięciu lat katedry. Follett stworzył powieść wielowątkową – oprócz historii mamy tu też architekturę, religię, obyczaje, romans, intrygę i pełno kłód rzucanych pod nogi głównym bohaterom. W pewnym momencie staje się to lekkim przegięciem – w końcu ile nieszczęść może się przydarzyć bohaterom? Co by nie było: “Filary Ziemi” niesamowicie wciągają, bardzo łatwo się je czyta (nie jest to dzieło w stylu naszych klasyków średniowiecznych, które momentami są bardzo toporne), akcja jest dynamiczna z wieloma zwrotami, ilość wątków sprawia, że człowiek się nie nudzi. “Świat Bez Końca” rozpoczyna się w Kingsbridge 157 lat po zakończeniu Filarów. Tym razem tłem historycznym jest Wojna Stuletnia oraz Czarna Śmierć. W oparciu o Filary powstał miniserial pod tym samym tytułem. Sam w sobie jest dobry, jednak do książki się nie umywa, pominięto kilka ciekawych wątków. Z drugiej strony ciężko byłoby upchnąć wszystko w ośmiu godzinnych odcinkach. Wracając do książek – dla osób lubiących średniowieczne klimaty pozycja mocno polecana, inni mogą ale nie muszą;)