Czasami sam siebie zaskakuję – np. w tym przypadku. Podjąłem się zrecenzowania płyty, która wg. “reklamy” jej twórców obraca się w klimatach niezbyt mi znanych, w których nie mam praktycznie żadnego obeznania i punktów odniesienia. No ale prawda jest taka, że trzeba od czasu do czasu zaszaleć i podjąć takie wyzwanie;) Zajęło mi to trochę czasu bo album mam w domu już od 2 miesięcy. Z założenia Missing był dla mnie rzeczą totalnie obcą. Dość diametralnie zmieniło się to już przy pierwszym przesłuchaniu. Zaraz zaraz! Przecież czuć tutaj lekką nutkę Pink Floyd, Genesis z początkowych lat a może nawet i Beatlesów? I wcale nie są to porównania na wyrost. Te kapele są tu obecne duchem. Ale The White Kites to nie ich kopia. Nawet nie zgrabne połączenie. To coś więcej. Odczucia związane z słuchaniem Missing chyba najlepiej obrazuje okładka tego wydawnictwa. Odpalając krążek wkraczamy do jakiegoś mistycznego cyrku, w którym nie wiadomo co nas spotka. 0I tak jest z muzyką zawartą na tym albumie. Raz możemy odczuć sielankowy, cyrkowy klimat (“Clown King”, “Pause For Thought”, tytułowy “The Missing”) by za chwilę przeskoczyć w nerwowe i psychodeliczne klimaty floydowskie (środkowy fragment “Turtle’s Back”) jak i bardziej normalną odsłonę ekipy Gilmoura i Watersa (“Farewell”). Wszystko to podane jest w bardzo przyjaznej dla słuchacza formie, dobrych proporcjach i dodatkowo na bogato bo instrumentarium jest tutaj co najmniej pokaźne;) Dzięki temu Missing bardzo przyjemnie się słucha. Nie powiem żebym dzięki temu krążkowi został wielkim fanem takiego rodzaju grania ale w żadnym wypadku czasu spędzonego z tym albumem nie mogę uznać za stracony. Co więcej – chętnie do niego za jakiś czas wrócę. Bo chyba właśnie w takiej formie debiut The White Kites sprawdza się w moim przypadku najlepiej: nie jako produkt codzienny tylko raczej wyjątkowy – słuchany od święta. Mam w domu kilka takich krążków – Missing do nich dołączył. Ekipa The White Kites powstała w 2011 roku, 2 lata później nagrała debiutancki album na poziomie, o którym bardzo duża liczba zespołów może tylko pomarzyć. Pozostaje tylko trzymać kciuki za dalszy rozwój kariery ekipy z Warszawy. Powodzenia w podbijaniu świata Panowie i Pani;)
Moja ocena -> 7/10
Bardzo przyjemnie się to czyta 😉 Ostatnio słyszałem o słuchawkach firmy audiomagic (http://audiomagic.pl/) i z chęcią bym poczytał recenzję na ich temat.
A widziałeś tutaj kiedykolwiek jakieś recenzje sprzętowe?;)